with 3 komentarze

podjadanieJak opanować pokusę podjadania?

Przejście do normalnego odżywiania się bez podjadania nie jest proste, ale konieczne i możliwe. Daje poczucie wolności i tego, że nie jest się więźniem swoich zachcianek.
Zacznę stwierdzeniem, że funkcjonowanie całego organizmu odzwierciedla też poziom spokoju ducha w życiu. Brzuch to centrum naszych emocji. Kto z nas nie czuje „motylków w brzuchu” z pozytywnych emocji, ścisku, czy nudności – gdy jesteśmy zdenerwowani, lub nie możemy nic przełknąć, gdy napotkamy na swojej drodze problem.
Oto cztery emocje, pod wpływem których najczęściej podjadamy:

 
STRACH – brak, pewności siebie, usługiwanie innym, depresja, lęki wobec interakcji wobec innych osób
GNIEW – złość na innych, na samego siebie, poczucie bycia zdradzonym, oszukanym, wykorzystanym
NAPIĘCIE – długotrwały niewypowiedziany, ukrywany gniew na kogoś(często na bliską osobę np. rodzice, partner) zazdrość, niecierpliwość
WSTYD – obwinianie samego siebie, niska samoocena, brak wiary w siebie, poczucie niższości wobec innych, poczucie, że nie należy mi się nic dobrego
O tym, że być może będziemy podjadali w przyszłości, w dużej części przyczynia się sposób żywienia od niemowlęctwa.

 
A znacie to?:

 
Dziecko płacze w wózku, bo chce wyjść – i bach dostaje: chrupki, paluszki, ciasteczka, cukiereczki… i już uczy się „zajadać emocje”
Dziecko nie chce zupki, bo (może nie lubi, naprawdę nie ma ochoty etc.) – ale nie odpuszczamy i : „za mamusię, tatusia, babcie…” i co? Dziecko, czując że zrobi źle gdy za babcie nie zje, łyka kolejne łyżki zupek… i to jest zwykły szantaż emocjonalny. Niekorzystne efekty poznamy za kilka lat.
Dziecko zrobi coś wspaniałego i … buch czekoladka w nagrodę! – czyli nagradzanie się jedzeniem w przyszłości można być prawie pewnym.
Dziecko obserwuje jak rodzice i najbliżsi reagują na stres i szczęście. Zauważają, że mama ciągle na diecie i wiecznie niezadowolona ze swojego wyglądu, raz je jak kurczak a raz jak odkurzacz zgarnia wszystko z pola widzenia, co jest żywnością.
I podobnych przykładów można by mnożyć, oczywiście, że przedstawiam skrajności – ale myślę, że nie jedna z nas zobaczy w którymś dziecku siebie.
Każdy produkt, na który mamy ochotę ma ścisły związek z określonymi emocjami, czy problemami które obecnie nam towarzyszą. Wszystkie potrawy, to grono minerałów, aminokwasów, błonnika, zapachów i innych czynników wpływających na nasz nastrój i poziom energii. Niektóre produkty spowodują u nas pobudzenie, inne nas uspokoją a jeszcze inne dadzą nam uczucie błogości i przyjemności, nagrody.
Nadwaga, bywa bardzo często skutkiem braku wiedzy na temat zdrowego odżywiania, lecz NADMIERNYM APETYTEM.

 
Zatem, co to jest apetyt?

 
Apetyt – (łac. appetitus – „pragnienie”, „dążenie”) – chęć zaspokojenia głodu, potrzeba jedzenia. Apetyt silnie wiąże się z naszymi emocjami.

 
A czym jest głód? Czy jest tożsamy z apetytem?

 
Głód i apetyt to dwie różne definicje.
Głód objawia się wówczas, gdy w naszym organizmie kończą się zapasy pożywienia, gdy organizm nie ma z czego czerpać, by dalej dobrze prawidłowo działać. Zauważmy, że jeśli jesteśmy głodni, to mało kto potrafi być ponadto , i np. wykonuje dalej swoją pracę bez zwracania uwagi na to iż burczy mu w brzuchu, etc.
To, że zaspokoimy głód – czyli dostarczymy „paliwa” do organizmu, teoretycznie i praktycznie moglibyśmy wrócić do dalszej pracy, ale… pojawia się APETYT, i już wcale nie głodni, zaczynamy : no to ciasteczko, a może jogurcik, w sumie to jeszcze kawałek mięska bym sobie zjadł i jeszcze jedną fryteczkę… a co!
Głód daje znać o sobie powoli, acz nieustępliwie, czeka cierpliwie aż go zaspokoimy. Apetyt mówi: „Tu i teraz zjedz tę czekoladę, bo wcale nie zamierzam czekać .NATYCHMIAST”.

 

Apetyt pojawia się wraz z emocjami i tym co właśnie się dzieje w naszym życiu. Czy zajadamy bo:
• Jesteśmy w pracy i stres
• Jesteśmy w domu i nuda
• Jesteśmy na mieście i ciekawość
• Jesteśmy na imprezie, świętach i „no a tego nie spróbujesz?”
• Jesteśmy w domu i jemy po dzieciach, bo „no kto ma to zjeść?”
• Jesteśmy przed tv, komputerem i „a zjem coś małego”
• Jesteśmy w domu i jest nam smutno – no to może „coś słodkiego?”
• Jesteśmy w kuchni i kilogram winogron na nas się patrzy, no i zjemy a co? Przecież to witaminy…
Jaki jest ciąg dalszy? Jak z oszczędnościami, zbieramy po grosiku, miesiącami, latami to się uzbiera…KILOGRAMÓW.

 
Warto oszczędzać, jednak oszczędź sobie tego:
• Jedzenia, bo „zostało”
• Czekoladek i smakołyków „pod ręką” w biurku, szafce w pracy
• Kupowania dużej ilości różności produktów
• Nicnierobienia, znajdź swoją pasję, okurz w sobie to co lubiłaś
• Ustawiania jedzenia w każdym kącie w mieszkaniu
• Jedzenia przed tv, komputerem, skup się na jedzeniu podczas jedzenia a nie oglądaniu filmu, bo nawet nie zauważysz ile i czego zjadłaś
• Jedzenia w pośpiechu, samochodzie, byle jak i byle gdzie. Łap zasadę: jem tylko przy stole
• Próbowania co chwilę podczas gotowania, robienia sałatek etc. Naprawdę zupa nie zmienia smaku co 5 minut, a żeby smak doświadczyć nie trzeba spróbować 4 łyżek od razu…
• Patrzenia na to co koleżanki jedzą… to, że określony pokarm jednym służy wcale nie oznacza, że Tobie też
• Odkładania zajęcia się sobą „od jutra” . Bo nie wiesz, czy to jutro będzie do Ciebie należało. Jesteś tu i teraz – Wykorzystaj to!!!

 
Każdy z nas jest inny i wyjątkowy. Moja rada, to znajdź siebie w sobie, przyjrzyj się w jakich sytuacjach podjadasz, jakie emocje Ci wówczas towarzyszą. Zacznij prowadzić swój dzienniczek pt. „ Znajdź metodę na APETYT. Precz z podjadaniem” Notuj tam, swoje stany emocjonalne vs podjadanie. Na pewno pomoże Ci to spojrzeć na siebie w pełniejszym świetle i pozwoli zrozumieć, gdzie tkwi problem. Znajdziesz rozwiązanie.

 

Wierzę w to. A Ty?

3 Odpowiedzi

  1. Anonim
    | Odpowiedz

    Problem może być poważniejszy, gdy w grę wchodzi kompulsywne objadanie się, śmiertelna choroba fizyczna, emocjonalna u duchowa, nie mniej groźna niż anoreksja i bulimia… 🙁

  2. Sylwia
    | Odpowiedz

    Dziękuje serdecznie, pozdrawiam 🙂

  3. Gg
    | Odpowiedz

    Świetny artykuł. Strzał w 10!

Zostaw Komentarz