Na spacerach coraz rzadziej spotykam osoby, którym nie cieknie z nosa, nie kaszlą, kichają, na dodatek często słyszę stwierdzenie „ coś chyba mnie bierze”.
Jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju infekcje, to właśnie zaczynają się żniwa.
Zdecydowanie jestem zwolenniczką profilaktyki, nie da się stuprocentowo przestrzec przed przeziębieniem, ale warto przestrzegać pewnych zasad:
- mycia rąk – nie polewanie wodą rąk, ale użycie mydła i porządne wyczyszczenie dłoni
- kichania w przedramię – nie w dłonie, za pomocą których rozniesiemy wirusy np. wokół oczu i gotowe zapalenie spojówek
- unikania dużych skupisk ludzi, czyli ograniczamy hasanie po hipermarketach, zwłaszcza w towarzystwie dzieci
- wzmacniania odporności od środka, czyli probiotykami, które zawierają szczepy bakterii zwłaszcza Lactobacillus plantarum i lactobacillus rhamnosus GG
- w sezonie zimowym zarówno dzieci i dorośli powinni uzupełniać witaminę D3 (wcześniej można zrobić badanie z krwi 25OHD3 i oznaczyć poziom tejże witaminy w organizmie)
- pamiętamy o spożywaniu potraw, które rozgrzewają nasz organizm a nie wychładzają (o tym pisałam tu: https://dbamodiete.pl/odporny-nie-oporny/ i tu: https://dbamodiete.pl/tej-jesieni-bedzie-cieplo/ )
- nieprzegrzewania i wietrzenia pomieszczeń
Warto wiedzieć też o tym, że to nie rodzaj wirusa, ani jego ilość odpowiada za nasze złe samopoczucie podczas infekcji. Gorączka, rozbicie, bóle głowy, mięśni, są reakcjami naszego układu odpornościowego na coś obcego w organizmie. Jeżeli układ odpornościowy nie zna wroga, nie potrafi zdefiniować danego wirusa, to atakuje go z każdej strony ze wzmożoną siłą, czyli powstają stany zapalne w organizmie. Osoby, które bardzo cierpią podczas przeziębienia czy grypy, mają nadreaktywny układ odpornościowy, który wywołuje wystąpienie tych silnych objawów. Można to złagodzić stosując profilaktycznie probiotyki, o których już wyżej wspominałam. W tym miejscu wspomnę o tym, że żółty czy zielony kolor wydzieliny z nosa nie świadczy o etiologii zakażenia. Kolor tej wydzieliny pochodzi od nacieków z granulocytów obojętnochłonnych lub kwasochłonnych, a nie od bakterii. Dlatego przyjmowanie antybiotyku jest nieskuteczne, osłabia układ immunologiczny, a na dodatek w krótkim czasie ponownie zachorujemy na podobną infekcję.
Dlatego, jeśli „dopadnie” nas, czy nasze dzieci infekcja, to nie ma większego sensu wykupywanie dostępnych środków na przeziębienie. Jeżeli już zdecydujecie się na taki zakup, to należy szczegółowo analizować skład danego preparatu, bo ilość cukru (który nota bene jest świetną pożywką do namnażania się bakterii i wirusów) bywa zatrważająca. A w substancjach dodatkowych możemy znaleźć takie, które w produktach dla dzieci są zakazane, świetnym przykładem złego preparatu jest syrop Pulneo.
W przeziębieniu leczymy objawy, by pokonać infekcje potrzebny jest czas, rozumiem powiedzenie „nie mam czasu chorować”, ale pewnych spraw się nie przeskoczy.
Pamiętać trzeba też o tym, że podczas infekcji nie należy zmuszać nikogo do jedzenia. Należy pić wodę i to sporo, ale organizm podczas choroby swoją energię poświęca na jej zwalczanie, a nie na trawienie i metabolizm. Dlatego tak często spotykane u rodziców „niech chociaż zje biszkopcika, herbatniczka, przecież nic nie je” nie jest dobrym rozwiązaniem i wcale nie pomoże, w walce z infekcją. Sok z malin, to jest efekt placebo niż zdrowotna moc tegoż syropu. Tak maliny są bogate w witaminę C, ale ŚWIEŻE MALINY, nie takie, które przeszły proces pasteryzacji i większości tej witaminy się pozbyły przez zastosowanie wysokiej temperatury.
W takim razie, czy jest coś co pomoże nam złagodzić objawy?
Moimi sprawdzonymi sposobami są:
- herbata z lipy, z dodatkiem świeżego imbiru i goździków
- herbata z mięty
- syrop z buraków – by pozbyć się kaszlu (surowe buraki kroimy w kostkę, zasypujemy łyżką cukru, po 12h mamy sok, który pijemy
- napar z siemienia lnianego, łagodzi podrażnienia gardła, chrypkę
- inhalacje solą fizjologiczną – podczas kataru, niedrożnego nosa
- olejek sosnowy / eukaliptusowy do kąpieli – wykazuje silne działanie antywirusowe, udrażnia nos
- dla dorosłych: płukanie gardła naparem z szałwii, lub wodą utlenioną z dodatkiem czystej wody (niezawodny sposób na początek anginy)
- sen
- probiotyk
- witamina C (Acerola)
- wykluczenie z menu na okres infekcji cukru, nabiału, bananów
- sól morska – w celu udrażniania i nawilżania nosa
Na koniec chciałabym jeszcze dodać, że doskonałą profilaktyką i naturalną metodą wspomagania odporności jest aktywność fizyczna zarówno dużych i małych. Ćwiczenia powodują, że zwiększa się aktywność limfocytów, które stanowią podstawę naszej odporności. Niech aura na zewnątrz nas nie zniechęca, podobno nie ma złej pogody, jest tylko niewłaściwe ubranie.
UWAGA:
Powyższe informacje nie zastępują wizyty w gabinecie lekarskim i nie służą samoleczeniu. Artykuł zawiera informacje, które są wynikiem mojego doświadczenia i wiedzy w walce z infekcjami.
Źródła:
„Immunologia” Gołąb Jakub
„Zioła i przyprawy” Encyklopedia Zdrowia
Jedna odpowiedz
Anonim
Bardzo ciekawy artykuł, dziękuję